Razu
pewnego dwóch Cyganów ukradło kapustę w Siewierzu. Traf chciał, że zostali
przyłapani na gorącym uczynku. Zostali pojmani i postawieni przed sądem. Po
krótkiej rozprawie za kradzież skazani zostali na szubienicę. Wyrok
postanowiono niezwłocznie wykonać.
Skazańcy
zostali wyprowadzeni na plac kaźni znajdujący się w lasku na wale obronnym. Jak
to zwykle bywało mieszkańcy Siewierza
przybyli licznie na egzekucję. W ciekawskim tłumie znalazło się też kilku Cyganów
co było wielkim szczęściem dla jednego skazańca.
Kat
szybko uporał się z pierwszym złodziejem po czym wrócił się do drugiego:
- Masz
jakieś życzenie przed śmiercią ?
Dojrzał
sprytny Cygan szansę na ratunek i rzecze :
-
Łaskawy panie pozwól mi się jeszcze z bratem pożegnać. O tu blisko stoi.
Kat
spojrzawszy we wskazanym kierunku zobaczył stojącego niedaleko Cygana. Zgodził
się tedy spełnić prośbę skazańca.
Gdy
tylko go rozwiązał jeniec skoczył w tłum i tyle go widzieli. Uciekał Cygan aż
się za nim kurzyło i zatrzymał się dopiero w pobliżu Boguchwałowic. Stała tam
karczma którą przezwano Sucha a że wieczór już zapadał wszedł Cygan do karczmy.
- Hej
dobry gospodarzu nie znalazł by się tu dobry posiłek i nocleg dla strudzonego
wędrowca?
Mówiąc
dał karczmarzowi kilka lśniących monet. Karczmarz widząc sutą zapłatę
ugościł Cygana najlepszym jadłem i
napitkiem. Gdy już ten skończył wieczerzę gospodarz zaprowadził go do izby. Tam
dał mu dwie poduchy pod głowę i pierzynę do nakrycia.
- A
pamiętajcie łaskawy gospodarzu żeby mnie przed świtem obudzić.
- Jak
sobie łaskawy pan życzy- karczmarz ukłonił się i wyszedł życząc gościowi miłej
nocy.
Zaraz
jak tylko wzeszło słońce udał się karczmarz do swego ,,szacownego’’ gościa
budzić. Gdy wszedł do bokówki jego oczom ukazał się niecodzienny widok: jego
gość leżał na gołych deskach zaś całe posłanie poduszki, pierzynę i sennik miał
pod nogami. Zaciekawiony wielce oberżysta obudził go i spytał:
- Za
pozwoleniem dlaczegóż to łaskawy pan tak sobie posłanie urządził?
Zapytany
przeciągnął się i odparł:
- Łaskawy
panie u mnie nogi są więcej warte od głowy. To one wczoraj głowę mi wybawiły
spod siewierskiej szubienicy toteż musiałem je uczcić.
Dowiedziawszy
się kogo ma przed sobą karczmarz ogromną wrzawę podniósł wzywając ludzi by Cygana
ująć pomogli.
Ten
zrozumiał co się święci, że czym prędzej musi się z karczmy wynieść. Nie chcąc
spotkać się z wezwanymi przez karczmarza ludźmi, wyskoczył przez okno i co sił
w nogach pognał w stronę lasu. A na ucieczkę czas był już najwyższy. Chwilę po
tym do karczmy wpadli ścigający Cygana siewierzanie. Przestraszony nagłym
najściem oberżysta powitał ich pytając, czym może służyć.
- Witaj
gospodarzu. Z Siewierza jedziemy. Zbiegłego Cygana szukamy. Nie było go tu
zeszłego wieczora ?
- Był
tu … za najlepsze jadło i nocleg
zapłacił, skoro świt obudzić się kazał.
-
Znaczy to żeś zbiegowi noclegu udzielił ? - zdenerwował się dowódca – Jużeś go
obudził karczmarzu ? Gdzie jest ?
-
Uciekł nicpoń jeden …
- Dość
tego. Z nami pojedziesz i za pomoc w ucieczce Cygana odpowiesz. Pod strażą do
Siewierza nieszczęśnika doprowadzono i tam na szubienicy stracono.
Od tego
zdarzenia wzięło początek siewierskie powiedzenie: „Cygan zawinił, karczmarza
powiesili”.
opracował Emil i Radek
opracował Emil i Radek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz